Moja babcia przekazała mi swój letni dom, ale przez ostatnie lata nawet ona tam nie bywała, a dom stał się zaniedbany

Kiedy po wielu latach po raz pierwszy przyjechałem tam, serce ścisnęło mi się na widok tego, co zobaczyłem.

Dach był dziurawy, ściany przyciemniały od czasu, okna były dawno rozbite, a ogród, w którym kiedyś rosły ulubione piwonie babci, zamienił się w zarosły krzakami nieużytek.

Ale mimo to czułem, że ten dom jeszcze można uratować.

Czekało mnie dużo pracy. Na początku oczyściłem teren z śmieci i uschłych roślin, potem razem z pracownikami zajęliśmy się naprawą dachu i wzmacnianiem ścian.

To nie było łatwe – czasami wydawało się, że nie mam już sił, że lepiej by było się poddać i zrobić to, co radzili inni.

Ale za każdym razem, kiedy przypominałem sobie zapach babcinych ciast i długie letnie wieczory pod cieniem starego dębu, znajdowałem w sobie nowe siły.

Po kilku miesiącach dom przeszedł metamorfozę. Odnowiłem werandę, pomalowałem ściany, wymieniłem okna. W ogrodzie znowu zakwitły kwiaty, a w kuchni poczułem zapach świeżych wypieków.

Teraz to nie tylko dom – to cząstka wspomnień, miejsce, w którym przeszłość spotyka się z teraźniejszością.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *