Wprowadzka do starego domu często przynosi nieoczekiwane odkrycia. Spodziewałam się kurzu, pajęczyn i kilku staroci, ale na pewno nie czegoś takiego.
W ciemnym kącie strychu, schowana za starymi pudłami i puszkami pełnymi zardzewiałych gwoździ, znalazłam ten tajemniczy przedmiot.
Początkowo uznałam go za dziwną hantlę — z uchwytem pośrodku i zaokrąglonymi końcami. Próbowałam wymyślić, jak można by go używać do ćwiczeń… bez powodzenia.

Ciekawość zwyciężyła: zrobiłam zdjęcie i wrzuciłam je do internetu z pytaniem: „Co to może być?”
Odpowiedź przyszła szybko i kompletnie mnie zaskoczyła: to… poszerzacz do kapeluszy!
Dawniej używano takich drewnianych urządzeń, aby dopasować lub utrzymać kształt kapeluszy, szczególnie tych wykonanych z drogocennych materiałów.

Do dziś trudno mi sobie wyobrazić, jak dokładnie to działało, ale kiedyś moda wymagała perfekcyjnie uformowanych kapeluszy.
Dziś ten dziwny przedmiot stoi dumnie na mojej półce, przypominając o dawnych czasach, które czasem wracają, by nas zachwycić i rozbawić.