Krokodyl chwycił trąbę słoniątka, kiedy to piło wodę! Zobaczcie, co wydarzyło się później.

Z pomocą swojej matki nowo narodzone słoniątko zdołało szczęśliwie uciec, gdy krokodyl usiłował ugryźć je w tułów. Drapieżnik wyskoczył z wody i złapał malucha, który bawił się w głębokiej części wodopoju pośrodku afrykańskiego lasu.

Członkowie stada, trąbiąc i sapiąc, z przerażeniem obserwowali sytuację, starając się ochronić bezbronne cielę.

Młody słoń odparł atak krokodyla i dzięki pomocy matki zdołał się wycofać, zmuszając napastnika do odwrotu w mętne wody. Wszystko zaczęło się, gdy mały słoń pił wodę z sadzawki, nieświadomy zagrożenia czającego się kilka metrów dalej. Nagle krokodyl wyskoczył i w mgnieniu oka zacisnął szczęki na jego tułowiu.

Te niesamowite ujęcia zostały uchwycone przez fotografa i rolnika François Bormana w rejonie basenów Mana w dolinie Zambezi w Zimbabwe. – To ostatnia rzecz, jakiej się spodziewałem! – opowiada. – Spacerowałem po dżungli przez kilka godzin, licząc na jakąś aktywność.

– Zwykle mam wysokie oczekiwania, gdy wychodzę z aparatem, ale to, co zobaczyłem, było absolutnie niezwykłe – dodaje. – Lokalny krokodyl zauważył stado młodych słoni, które przyszły się napić. Przez chwilę obserwował je, po czym zaatakował cielę bawiące się w wodzie.

– Maluch był wyraźnie zachwycony kąpielą – wskoczył do głębokiej, mętnej wody, tarzając się i radośnie rycząc.

Wstrząśnięte stado zbliżyło się, trąbiąc głośno, próbując odeprzeć zagrożenie i uratować młode. Z pomocą matki słoniątko zdołało zrzucić krokodyla i wycofać się w bezpieczne miejsce.

– Ono nie miało pojęcia o zagrożeniach świata zewnętrznego, nie myślało o niebezpieczeństwach czających się w wodzie – tłumaczy Borman.

– Mały słoń klęknął, próbując napić się bezpośrednio ustami, bo jeszcze nie nauczył się korzystać z trąby. W końcu wstał i podjął kolejną próbę.

Nagle zapanował chaos – krokodyl znów rzucił się na słonia, łapiąc go w szczęki. – Czas jakby się zatrzymał – mówi fotograf.

– Cielę walczyło z niezwykłą siłą, niemal natychmiast wyciągając gada z wody. Gdy reszta stada ruszyła na pomoc, krokodyl w końcu puścił ofiarę.

– Gdy zobaczyłem zdjęcia, wiedziałem, że uchwyciłem coś wyjątkowego – podsumowuje Borman. – Dla fotografa dzikiej przyrody takie momenty to prawdziwa nagroda – trzeba mieć cierpliwość i szczęście, by być we właściwym miejscu o właściwym czasie.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *