Na poboczu drogi natknąłem się na coś dziwnego — na początku ogarnął mnie strach, ale finał tej historii okazał się dość zabawny.
Spacerowałem spokojnie wiejską drogą, gdy mój wzrok przyciągnął jakiś nietypowy obiekt leżący tuż przy jezdni. Był szary, lekko spłaszczony i miał dziwną, niemal gumową fakturę.
Ciekawość wygrała — chwyciłem patyk i ostrożnie go szturchnąłem.

Zacząłem się przyglądać — w środku znajdowały się cienkie, warstwowe struktury, które wyglądały, jakby były pochodzenia organicznego. Całość była elastyczna i miała nieprzyjemny zapach. Pomyślałem: „Czy to jakieś zwierzęce szczątki?”.
Zrobiłem zdjęcie i wrzuciłem je do internetu z pytaniem: „Wie ktoś, co to może być? Czy warto to zgłosić gdzieś dalej?”
Reakcje były natychmiastowe. Jedni twierdzili, że to jakiś rzadki grzyb, inni — że może resztki roślin. Ale dopiero komentarz pewnej kobiety, która najwyraźniej znała się na rzeczy, rozwiał wszystkie wątpliwości.

Napisała, że to prawdopodobnie… niestrawione resztki po psie, który zjadł papierowe serwetki. Czasem się tak zdarza — wygląda to dziwnie, ale nie ma się czym martwić.
Poczułem lekkie zażenowanie, ale i ulgę. A potem wybuchnąłem śmiechem — czasem rzeczy, które wydają się tajemnicze i groźne, mają najzwyklejsze w świecie wyjaśnienie.