W jej rodzinie muzyka była drugim językiem.
Jej głos, łagodny, a zarazem potężny, zdawał się pochodzić z innego świata. To nie była zabawa — to była jej życiowa misja.
Już od pierwszych kroków na scenie jej barwa trafiała prosto w serce.

W wieku 12 lat nagrała swoją pierwszą piosenkę, rozpoczynając niezwykłą karierę: legendarne albumy, światowe sceny, niekończące się owacje. Jej głos stał się nicią łączącą emocje milionów fanów.
Ale w 2021 roku wszystko się zmieniło. Diagnoza: zespół sztywnej osoby.

Ból ją ograniczył, ruchy stały się trudne. Odeszła od koncertów, ale nigdy z serc swoich wielbicieli.
Jej determinacja jednak nie zgasła. W 2024 roku narodziła się na nowo.

Pod paryskimi światłami, podczas Igrzysk Olimpijskich, zaśpiewała „Hymne à l’amour”… Chwila zatrzymana w czasie, pełna czystych emocji.
Tak, tą kobietą jest Céline Dion.
Artystka, której głos przekracza granice, a dusza śpiewa mocniej niż kiedykolwiek.