Ta dziewczyna skończyła geografię, długo pracowała w budownictwie, ale przez długi czas nie mogła się wzbogacić i zbudować czegoś dla siebie.
Mieszkanie w Waszyngtonie przekraczało jej możliwości finansowe; chciała mieć własne mieszkanie, a nie wynajmowane.
Przemyślała to, policzyła i doszła do wniosku, że nie chce spędzić całego życia pracując w banku; zaciąganie pożyczek było zbyt drogie.

***
Zdała sobie również sprawę, że sama nie potrzebuje aż tak wiele. Zbudowała więc przytulny dom z dala od zgiełku miast, zanurzony w naturze. Niewielki dom, wykonany z naturalnych materiałów, zajmuje zaledwie 13,5 metra kwadratowego i Lee ma w nim wszystko, czego potrzebuje.

***
***
Nauczyła się nawet, jak korzystać z narzędzi, dzięki czemu mogła wykonać całą pracę samodzielnie.
***
Pani Perra przemyślała, jak ma wyglądać dom i co powinien zawierać. Zaprojektowała nawet meble dopasowane do wymiarów domu, żeby wszystko się zmieściło. I zrobiła to sama. Każda szafka, każda półka jest na swoim miejscu.
***
Inspiracją był styl skandynawski, ale do nordyckiej powściągliwości dodała żywe kolory, aby nadać domowi niepowtarzalny charakter. Rośliny, ozdoby i wyraziste akcenty kolorystyczne sprawiają, że dom wyróżnia się z tłumu.
***

***

***

Jej życie prywatne toczy się na strychu, gdzie śpi, a goście nie mogą tam zaglądać.
Lee przyznaje:
„Największą przyjemnością jest patrzenie przez okno z góry, a potem z dołu na to małe mieszkanko. Miło wiedzieć, że mogła to wszystko zrobić sama; to niesamowite uczucie”.

***

***

Inspirację czerpie ze swojego domu; miło, że ma absolutnie wszystko, czego potrzebuje: miejsce do spania, miejsce do pracy, a nawet łazienkę. Musi jednak regularnie sprzątać, bo mała przestrzeń zbyt szybko się zagraca.

Lee stała się jedną z tych, które zapoczątkowały nową modę na mini-domy i teraz nieustannie odpowiada na pytania tych, którzy chcieliby powtórzyć jej osiągnięcie.