W dniu ślubu poznała prawdę, która zmieniła wszystko.
Katia obudziła się w poranek ślubu z lekkim drżeniem ciała – nie z podniecenia, a ze szczęścia. Za kilka godzin miała zostać żoną mężczyzny, którego kochała całym sercem. Spotykali się przez prawie trzy lata i przez cały ten czas Sasha była uważna, troskliwa i wydawała się idealna.
Sukienka wisiała na wieszaku, makijaż był już nałożony, a stylistka kończyła układanie włosów. W gwarnym pokoju zadzwonił jej telefon. Zadzwoniła Anya, jej bliska przyjaciółka, którą znała od dzieciństwa.
- Katya, możesz wyjść sama na chwilę? Muszę z tobą pilnie porozmawiać. „To ważne” – głos mojego przyjaciela zadrżał.
Wyszli na balkon pokoju hotelowego. Anya spojrzała na nią zdezorientowana, jakby nie wierzyła, że mówi to na głos:
— Długo się zastanawiałem, czy ci powiedzieć. Ale nie mogę milczeć… Sasha nie jest tym, za kogo się podaje. Jest już żonaty. Jego żona jest moją koleżanką. Mają dziecko. Powiedział jej, że wyjeżdża w podróż służbową na kilka tygodni…
Katya na początku się śmiała. Nerwowo. Uważałem to za bzdurę. Ale Anya pokazała zdjęcia: ich rejestrację, wspólne zdjęcia z wakacji, dziecko jest kopią Saszy. A potem włączyła wiadomość głosową od żony: „Jeśli mi nie wierzysz, mogę sama z tobą porozmawiać. Mnie też boli, że on mógł tak oszukać i ciebie, i mnie”.
Na początku Katia po prostu stała tam osłupiała. Potem cicho powiedziała:
- Powiedz mamie, że ślubu nie będzie.
Ona nie płakała. Nie krzyczał. Po prostu zdjęła sukienkę, wytarła szminkę z ust i usiadła na łóżku. Pół godziny później zadzwoniła do Saszy i powiedziała krótko:
- Wiem wszystko. Nie przychodź. Nie mamy już o czym rozmawiać.
Ten dzień nie był początkiem, lecz końcem. Ale, jak Katya później powiedziała swoim przyjaciołom:
„Lepiej poznać gorzką prawdę w białej sukni, niż przeżyć całe życie w pięknym kłamstwie.”