Moja dziesięcioletnia córka Laura nagle zaczęła wracać ze szkoły zalana łzami. Siedziała w pokoju przez wiele godzin, z twarzą wtuloną w poduszkę, i milczała. Próbowałem z nią rozmawiać, ale ona albo milczała, albo kiwała głową. Przestała w ogóle rozmawiać z moją żoną,
Annette – ignorowała ją, odwracała się, a nawet unikała jej wzroku. Annette wyglądała na zdezorientowaną, a ja na zmartwioną. Pomyślałam, że może jest prześladowana w szkole? A może ktoś Cię truje? A może nauczyciele posuwają się za daleko?
Postanowiłem sam pójść do szkoły i porozmawiać z wychowawcą klasy. Kiedy wszedłem do gabinetu panny Holtz, na mój widok dziwnie zbladła. Usiadłem i zapytałem: „Co się dzieje z Laurą?” Odpowiedź zawisła w powietrzu. Wtedy panna Holtz wstała, zamknęła drzwi i powiedziała: „Jesteś pewien, że chcesz znać prawdę?” To było tak, jakby ktoś mnie oblał zimną wodą.
Otworzyła szufladę i wyjęła teczkę. Znajdują się w nim kopie dokumentów sporządzonych przez psychologa dziecięcego, skargi Laury i… list. W liście napisano, że Laura podsłuchała rozmowę Annette z inną kobietą w pobliżu szkoły. W tej rozmowie Annette powiedziała coś, czego dziewczyna nie mogła zapomnieć: „Nie obchodzi mnie to, ona nie jest moją rodziną”. Głowa Laury została odwrócona do góry nogami. Poszła do szkolnego psychologa, nie wiedząc, jak sobie z tym poradzić. Psycholog skontaktował się z dyrektorem, potem z opieką społeczną, ale nikt mi nic nie powiedział. Wróciłem do domu, zaczekałem, aż Laura zaśnie i zapytałem Annette wprost. Na początku milczała. Po czym z oczami pełnymi łez przyznała: Laura naprawdę nie jest jej biologiczną córką. Wiedziała o tym od samego początku. Straciłem moją pierwszą żonę, biologiczną matkę Laury, w wypadku, gdy Laura miała 2 lata. Potem pojawiła się Annette, pomogła, zatroszczyła się i wziąłem ją za żonę. Ale ona zawsze czuła, że Laura nie jest jej własnością i czasami traciła panowanie nad sobą. I tego dnia po prostu nie mogłam już tego znieść. Stałem tam, nie mogąc się ruszyć. Jak mogła? Ufałam jej, myślałam, że jesteśmy rodziną. Rano zabrałem Laurę do moich rodziców i uznałem, że potrzebujemy czasu. Później dowiedziałem się, że Annette konsultowała się z psychologiem. Próbowała przeprosić, ale Laura nie chciała jej już więcej widzieć. Miesiąc później złożyłam pozew o rozwód. Dziś Laura znów się uśmiecha. Nadal nie pojmuję, jak osoba, którą wpuściłeś do swojego serca, może być tak okrutna wobec tych, którzy są bezbronni. Ale obiecałam: nikt już nigdy nie doprowadzi mojej córki do płaczu.