Podniosła czerwone pudełko – prezent od teściowej. Otworzyłem ją i zamarłem.

Sophie nigdy nie miała ciepłych relacji ze swoją teściową, ale na jej urodziny niespodziewanie wręczyła jej małe czerwone pudełko. Wyglądało to jak drogi kawałek biżuterii i Sophie poczuła ukłucie wyrzutów sumienia z powodu swojego uprzedzenia.

Goście jeszcze nie wyszli, ale teściowa nalegała: otwórzcie drzwi natychmiast. Sophie wzięła pudełko i zauważyła, że ​​wzrok jej męża stał się zaniepokojony. Powoli podniosła pokrywę i zamarła: w środku leżał stary klucz, pożółkłe zdjęcie i fragment listu.

Zdjęcie było podarte i wyblakłe na brzegach, ale przedstawiało dziewczynę wyglądającą dokładnie jak Sophie. Za nią stał młody mężczyzna… To był jej mąż, młodszy od niej o dziesięć lat. Goście nadal się śmiali, nie zdając sobie sprawy, że dla Sophie czas się zatrzymał. Wyjęła klucz i list – pismo było kobiece, a tekst zaczynał się od słów: „Jeśli to czytasz, to znaczy, że cię okłamał…”. Moje serce zaczęło walić.

Mąż już podszedł bliżej i wyszeptał: „Nie tutaj, później wszystko wyjaśnię”. Ale Sophie nie mogła już dłużej czekać. Wstała i przeczytała na głos: „Kochana Adeline, jeśli znalazłaś to pudełko, wiedz jedno: on jest moim mężem, a ty jesteś dopiero drugą próbą ukrycia prawdy”. W pokoju zapadła martwa cisza. Teściowa usiadła na krześle i zaczęła płakać. Sophie poczuła, że ​​grunt usuwa się jej spod stóp. Mąż próbował zabrać list, ale ona nagle cofnęła rękę. Wszyscy patrzyli na nich, jakby byli sceną w teatrze. „Kim jest ta kobieta?” — krzyknęła Sophie. Mąż milczał. Wtedy teściowa wyszeptała: „Nazywała się Marta. Umarła, ale aż do śmierci wierzyła, że ​​On do niej powróci”. Sophie zbladła: „Ożeniłeś się ze mną… bo jestem do niej podobna?” Pochylił głowę. Prezent okazał się wyznaniem. Albo zemsta. Albo krzyk z serca. Na odwrocie fotografii widniał napis: „Nie powtórz mojego losu”. Sophie zerwała się na nogi i wybiegła z domu. Nie wiedziała dokąd iść, ale wiedziała, że ​​nie może wrócić tam, gdzie jej życie było kłamstwem. Przypomniała sobie dziwne słowa, jakie wypowiedziała jej teściowa, gdy się pierwszy raz spotkała: „Jesteście zbyt podobni…”. Wszystko nabrało sensu. Jechała taksówką, ściskając w dłoni kluczyk. Klucz do czego? Gdzie ukryta jest reszta horroru? A może to prawda? Wróciła w nocy – wszyscy spali. Weszła na strych, który zawsze był zamknięty. Klucz pasował idealnie. W środku było jeszcze jedno pudełko – czarne. Zawiera pamiętnik Marty. I zdjęcie USG. I obrączki ślubne. Sophie krzyknęła bezgłośnie. Wstała, jakby we śnie, i spaliła wszystko, co było w kominku. Rano powiedziała mężowi tylko jedno: „Straciłeś już dwie kobiety. Trzeciej nie będzie”. I odeszła. A teściowa w milczeniu skinęła głową – wiedziała wszystko. Ale chciała, żeby Sophie odeszła zanim będzie za późno.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *