SIOSTRA MOJEGO MĘŻA ZAMIESZKAŁA DO NAS PO ROZWODZIE – PEWNEGO DNIA WRÓCIŁAM DO DOMU I ZOBACZYŁAM, ŻE MOJE RZECZY ZOSTAŁY WYRZUCONE NA ULICY

Kiedy po rozwodzie do nas wprowadziła się Louise, siostra mojego męża, nie miałam nic przeciwko temu. Wydawało mi się, że pomoc rodzinie w tarapatach to właściwe postępowanie. Na początku zachowywała się spokojnie, zawsze zamykała się w swoim pokoju i dużo płakała.

Mój mąż próbował mnie przekonać, żebym była cierpliwa, bo dla niej było to trudne. Tydzień później już robiła śniadanie, prasowała koszule brata i zostawiała na lustrze notatki w rodzaju: „Jesteś najlepszy”. To mnie zaniepokoiło, ale starałem się nie zwracać na to uwagi.

Wtedy zauważyłam, że ktoś wylał mój szampon, moje perfumy zniknęły, a na mojej szczoteczce do zębów jest czyjaś szminka. Louise wyjaśniła to za pomocą niezręcznych żartów. Gdy zasugerowałam jej, żeby poszukała mieszkania, mój mąż powiedział, że zostanie tak długo, jak będzie to konieczne.

Czułem się jak obcy we własnym domu. Wszystko się zmieniło, gdy pewnego dnia zostałem dłużej w pracy. Podszedłem do wejścia i zamarłem – moje torby, buty, a nawet bielizna leżały tuż na chodniku. Przez okno widziałem Louise zapalającą świece i puszczającą romantyczną muzykę. W tym czasie mąż brał prysznic. Wybrałem jego numer, ale nie odebrał. Pukałem, ale nikt nie otwierał. Wtedy zaczęłam głośno krzyczeć i sąsiedzi wybiegli na ulicę. Mój mąż wyszedł ubrany w ręcznik i ze zdziwieniem spojrzał na te rzeczy i na mnie. Louise stała za nim w moim szlafroku. Powiedziała chłodno: „Przeszkadzasz naszej rodzinie być szczęśliwą”. Wszedłem, nie czekając na pozwolenie i zdarłem z niej szlafrok. Mój mąż zaczął na mnie krzyczeć, broniąc jej. Wziąłem telefon i włączyłem nagranie, na którym powiedziała mi przez telefon tego dnia: „Tak czy inaczej odejdziesz, on wybierze mnie”. Pokazałem to sąsiadom. Mąż był w szoku. Powiedziałem: „Teraz możesz być z nią, ale nie w moim domu”. Następnego dnia złożyłam pozew o rozwód. Louise próbowała mi napisać, że to wszystko zemsta na jej byłym mężu. Nie obchodziło mnie to. Miesiąc później wymieniłem zamki i sprzedałem mieszkanie. Mój były mąż próbował wrócić do siebie po tym, jak Louise go zostawiła. Dodał, że zdał sobie sprawę ze swojego błędu. Ale mieszkałam już w innym mieście i spotykałam się z mężczyzną, który mnie szanował. Nigdy więcej nie widziałem Louise. Krążą plotki, że znów zniszczyła czyjąś rodzinę. I doszedłem do wniosku: nie można wpuścić węża pod jeden dach. Nawet jeśli nosi nazwisko twojego męża. Czasami pomoc przeradza się w zdradę. Czasami rodzina jest trucizną. Teraz ufam tylko czynom, nie łzom. Stałem się silniejszy. Uświadomiłem sobie, że dom to nie ściany, ale ludzie, którzy w nim mieszkają. I teraz nikt w moim domu nie wyrzuci moich rzeczy. Nigdy.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *