TRAGICZNY DZIEŃ, KTÓRY ZMIENIŁ WSZYSTKO
Dorota miała przed sobą zwyczajny dzień – po pracy ruszyła odebrać swoją córkę ze szkoły. Nic nie zapowiadało tragedii, która rozegrała się na oczach innych kierowców.
W wyniku wypadku kobieta trafiła do szpitala w stanie krytycznym. Lekarze walczyli o jej życie, ale obrażenia były tak poważne, że nie udało się jej uratować. Rodzina, mimo ogromnego bólu, podjęła decyzję o przekazaniu jej organów, aby inni mogli żyć.
KTO SIEDZIAŁ ZA KIEROWNICĄ?
Z ustaleń śledczych wynika, że auto, które uderzyło w pojazd Doroty, prowadziła 56-letnia prokurator z Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu. Według świadka, kobieta pochylała się podczas jazdy po telefon, który miał spaść na podłogę auta. Chwila nieuwagi i poślizg na jezdni doprowadziły do tragedii, która odebrała życie matce siedmioletniej Mai.
Początkowo bliscy Doroty nie wiedzieli, kto kierował samochodem. Dopiero relacja jednego z kierowców, jadącego tuż za osobówką, pozwoliła rozwiać wątpliwości. To dzięki jego słowom ustalono, że w chwili wypadku za kierownicą siedziała właśnie prokurator.
POSTĘPOWANIE W SPRAWIE WYPADKU
Śledztwo zostało przekazane do Prokuratury Okręgowej w Krakowie, aby uniknąć konfliktu interesów. Kierująca została przebadana alkomatem, a także pobrano jej krew do szczegółowych analiz. Zatrzymano jej prawo jazdy, a samochód zabezpieczono, by sprawdzić stan techniczny.
Prokuratura podkreśla, że dopiero pełny materiał dowodowy pozwoli na ewentualne przedstawienie zarzutów. Do sprawy powołany zostanie biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych. Dla rodziny Doroty to jednak za mało – oczekują szybkiej i rzetelnej reakcji wymiaru sprawiedliwości.
– Wiem, że nic nie przywróci mi dziecka, ani wnuczce matki, ale wierzę, że winni poniosą zasłużoną karę – powiedziała matka zmarłej Doroty.
RODZINA W ŻAŁOBIE, MAŁA MAJA BEZ MAMY
Dorota osierociła 7-letnią Maję. Dziewczynka straciła nie tylko mamę, ale także poczucie bezpieczeństwa, które dawała jej rodzina. Każdy dzień jest dla bliskich Doroty walką z bólem i żałobą, ale także z poczuciem niesprawiedliwości.
Przyjaciółki zmarłej apelują w mediach społecznościowych o kontakt świadków zdarzenia. Chcą, by żadna okoliczność nie została pominięta. To ich sposób na walkę o prawdę, bo wiedzą, że sprawa dotyczy osoby pełniącej ważną funkcję publiczną.
CENA CHWILI NIEUWAGI
Historia Doroty to kolejny dowód na to, jak niebezpieczne jest używanie telefonu podczas jazdy. Wystarczy sekunda nieuwagi, by odebrać komuś życie. Statystyki pokazują, że w Polsce co roku setki wypadków drogowych spowodowanych są przez kierowców zajętych smartfonem zamiast drogą.
Każdy, kto choć raz złapał za telefon za kierownicą, powinien pomyśleć o tej tragedii. Wystarczy wyobrazić sobie, że po drugiej stronie siedzi czyjaś mama, tata, dziecko – i że od naszego wyboru zależy ich życie.
APEL O SPRAWIEDLIWOŚĆ
Rodzina Doroty liczy, że śledztwo będzie prowadzone w sposób uczciwy i transparentny. Bliscy chcą, aby sprawa nie została zamieciona pod dywan tylko dlatego, że uczestniczyła w niej osoba związana z wymiarem sprawiedliwości.
Dla wielu osób ta historia stała się symbolem – walki o prawdę, walki o godność zmarłej i o bezpieczeństwo na drogach. Dorota nie żyje, ale jej bliscy chcą, by ta tragedia była przestrogą dla innych kierowców i impulsem do zmian.
PODSUMOWANIE
Śmierć Doroty to dramat, którego nie da się opisać prostymi słowami. To strata matki, córki, przyjaciółki. To krzyk bólu dziecka, które nie zobaczy już swojej mamy. Ale to także pytanie o odpowiedzialność i sprawiedliwość.
Ta historia pokazuje, że jeden nieprzemyślany ruch – sięgnięcie po telefon w trakcie jazdy – może zniszczyć życie całej rodziny. Rodzina Doroty apeluje: niech ta sprawa nie skończy się tylko na słowach. Niech będzie przestrogą i początkiem prawdziwych zmian.