— Dlaczego z twojego komina wydobywa się dym? Nie ma gazu.
— A palimy drewnem!
- To nieprawda, wtedy dym byłby inny!
„Właściwie to ty zakręciłeś mi gaz. Czemu miałbym kłamać? Idź i sprawdź rurę, jeśli chcesz, wszystko jest nienaruszone”.
Mój sąsiad użył tych słów, kiedy przegonił pracowników gazowni. Nie mogli nawet wejść do jego domu, kiedy próbowali dowiedzieć się, jak dokładnie ogrzewa swój dom.
W 2004 roku temu mężczyźnie odcięto gaz z powodu ogromnych niezapłaconych rachunków. Mimo to jakimś cudem udało mu się ogrzać dom. Pracownicy gazowni spędzili siedemnaście lat, próbując zrozumieć, jak mu się to udało. Przecież nie był podłączony do sieci, jak reszta okolicy!
Główna linia biegnie między moją posesją a posesją tego sąsiada. Nie wiedziałem, że nie jest do niej podłączony, bo nie mieszkam tu zbyt długo.
Około miesiąc temu skontaktowaliśmy się z żoną z firmą gazowniczą, żeby przeprowadzili rurę do naszej kuchni. Przedwczoraj w końcu się pojawili i robota została ukończona w trzy godziny. Stary spawacz powiedział mi, że to on odciął rurę mojemu sąsiadowi. Od tamtej pory co roku go sprawdzają.
Wyszedłem na autostradę z tym staruszkiem, a on zaczął mi opowiadać, że był tu wiele razy, ale nadal nie mógł zrozumieć, dlaczego sąsiad ma ogrzewanie w swoim domu.
Dym wydobywający się z komina wyraźnie wskazuje na ogrzewanie gazowe. Dla fachowców nie jest to szczególnie trudne do ustalenia.
A potem przyjrzał się bliżej i zobaczył małą wnękę po mojej stronie. Wcześniej nikt jej nie zauważył, bo ludzie patrzyli tylko z sąsiedniej posesji, nie wchodząc na sąsiednią.
Stamtąd nie widać tego miejsca, bo jest zasłonięte filarem podporowym. Trzeba iść prosto na moją posesję, żeby cokolwiek zobaczyć. Mieszkamy z żoną na tej posesji od lat, ale nigdy nie przyjrzeliśmy się bliżej rurze. A powinniśmy byli!
I tak przez siedemnaście lat mój sąsiad dostawał darmową benzynę. Ale ja namieszałem mu w głowie, dzwoniąc do firmy gazowej.
Przy bliższym przyjrzeniu się rurze, byliśmy jeszcze bardziej zdumieni. Projekt okazał się naprawdę wyjątkowy; trudno było sobie coś podobnego wyobrazić.
Spawacz powiedział, że przez wszystkie lata swojej pracy – a to już ponad trzydzieści lat! – nigdy nie widział czegoś podobnego. Nikt wcześniej nie był tak pomysłowy.
Okazało się, że sąsiad poprowadził rurę przez podporę w ten sposób, robiąc wcięcie. Okazało się, że rura biegła pod moim domem. Nic dziwnego, że nikt tego nie zauważył! Genialne!
Nie mam pojęcia, co zrobi z tym gazownia, po prostu czekam i obserwuję. Starszy pan powiedział, że sąsiadowi grożą ogromne grzywny za to, co zrobił.