W świecie blichtru, przepychu i ciągle zmieniających się romansów celebrytów, historia miłosna Dolly Parton i Carla Deana wyróżnia się jako coś naprawdę rzadkiego.
Ich małżeństwo zostało zbudowane na prywatności, wzajemnym szacunku i nierozerwalnej więzi — takiej, która trwała prawie sześć dekad.
Podczas gdy Dolly spędziła swoje życie w blasku fleszy, Carl Dean wybrał inną ścieżkę, pozostając niemal całkowicie poza zasięgiem opinii publicznej.
A jednak przez cały sukces Dolly, Carl zawsze był przy niej — wspierając ją, kochając ją i udowadniając, że wspaniała historia miłosna nie musi być eksponowana, aby świat mógł ją zobaczyć.

Dolly Parton przyjechała do Nashville w 1964 roku, 18-letnia marzycielka gotowa na wielką karierę w muzyce country. Ledwo zdążyła się zadomowić, gdy los wkroczył w najbardziej niespodziewane miejsce — pralnię Wishy Washy.
Carl Dean, pochodzący z Nashville, akurat przejeżdżał obok i zauważył Dolly. Coś w niej przykuło jego uwagę.
„Szłam ulicą, gdy na mnie krzyknął” — wspominała kiedyś Dolly. „Ponieważ pochodziłam ze wsi, rozmawiałam ze wszystkimi. A on podszedł i, cóż, to był Carl, mój mąż”.
Carl później powiedział, że od razu wiedział, że Dolly jest „tą jedyną”.
„Moją pierwszą myślą było: „Ożenię się z tą dziewczyną”. Drugą myślą było: „Boże, ona jest ładna”. I tego dnia zaczęło się moje życie”.
Dolly początkowo była niepewna — w końcu dopiero co przeprowadziła się do Nashville i nie szukała związku. Ale Carl był wytrwały. Przychodził każdego dnia tego tygodnia, siedząc z nią na ganku, podczas gdy ona opiekowała się swoim siostrzeńcem.

W 1966 roku Dolly i Carl byli w sobie bardzo zakochani. Ale nie wszyscy byli zachwyceni ich planami ślubu.
Wówczas wytwórnia płytowa Dolly nie uważała, że nowożeńcy country będą łatwi do wypromowania. Próbowali przekonać ją do przełożenia ślubu dla dobra jej kariery.
Dolly posłuchała — ale tylko przez chwilę. Zamiast czekać, ona i Carl wymknęli się do Ringgold w stanie Georgia, gdzie mogli szybko wziąć ślub bez większego zamieszania.
Ceremonia była tak prywatna, jak ich związek przez następne sześć dekad — tylko Carl, Dolly, pastor, jego żona i matka Dolly.
„Nie chcieliśmy żadnej presji, żadnej wielkiej sprawy” — powiedziała później Dolly. „Po prostu chcieliśmy się pobrać”.
Po ceremonii wysadzili mamę Dolly na dworcu autobusowym. Pojechali prosto do domu — bez ekstrawaganckiego miesiąca miodowego, bez relacji w prasie, po prostu dwoje ludzi, którzy znaleźli swoją idealną parę.