Fotograf o imieniu Sebastian udał się do starej wioski na północy Francji, aby uchwycić wschód słońca nad opuszczonym domem owianym legendą. Wstał o czwartej rano, naładował aparat, założył kurtkę i ruszył przez zimny las.
Wokół panowała cisza, słychać było jedynie chrzęst śniegu pod nogami. Dom stał, tak jak obiecano, cały pokryty mchem, z wybitymi oknami i zepsutymi drzwiami. Zrobił kilka zdjęć z zewnątrz, po czym wszedł do środka, starając się nie narobić hałasu.
Światło powoli przedostawało się przez popękane szkło, nadając pomieszczeniom złowieszczy odcień. Sebastian rozstawił statyw, zrobił serię zdjęć i wrócił do lasu. Był zadowolony – kompozycje były nastrojowe. Po powrocie do domu ściągnął zdjęcia na swój laptop.
Na pierwszych zdjęciach wszystko było takie, jak oczekiwaliśmy: zniszczenia, kurz, pajęczyny. Ale na trzeciej klatce, w lustrze starej komody, widać było twarz. Cofnął się. Twarz kobiety, blada i z szeroko otwartymi oczami, patrzyła prosto w obiektyw. Sebastian nie pamiętał, aby ktokolwiek mu towarzyszył. Powiększył zdjęcie; twarz była przezroczysta. Sprawdził kod czasowy – we wszystkich pozostałych klatkach lustro było puste. To wszystko. Następnego dnia wrócił do wioski. Dom został doszczętnie spalony. Miejscowi twierdzą, że pożar wybuchł w nocy. Nikt nie wezwał straży pożarnej – obiekt po prostu spłonął. Pokazał zdjęcie starszej pani w sklepie. Zbladła i zemdlała. Później ujawniła, że była to Eloise, kobieta, która zaginęła w tym domu 40 lat temu. Nigdy jej nie odnaleziono. Sebastian przesłał zdjęcie do zbadania. Odpowiedź nadeszła dwa tygodnie później: nie było żadnych śladów fałszerstwa. Zdjęcie jest autentyczne. Następnie zamieścił to w internecie. Komentarze zaczęły napływać natychmiast: „Widziałem ją!”, „Ona przychodzi do mnie we śnie!”, „To nie jest po prostu duch – to ostrzeżenie!” Pewna kobieta napisała, że po obejrzeniu zdjęcia poczuła, jak z sufitu jej domu zaczyna kapać czarna ciecz. Inny mężczyzna dostrzegł w swojej kuchni sylwetkę tej twarzy. Zdjęcie stało się viralem. Sebastian stał się popularny, ale jego życie zamieniło się w koszmar. Kamery w jego domu włączały się same w nocy. Na jednym z nich zobaczył kogoś stojącego nad jego łóżkiem. Sprzedał dom, wyprowadził się i zmienił nazwisko. Jednak zdjęcie nadal krąży w sieci. Informacje są przesyłane dalej, publikowane i analizowane. Niektórzy twierdzą, że po obejrzeniu filmu można usłyszeć jej głos. Sebastian nie robi już zdjęć. Ostatni raz widziano go na brzegu kanału La Manche, wpatrującego się w przestrzeń. Mówią, że wyszeptał: „Ona mnie znalazła”.