Po 35 latach wspólnego życia mój mąż postanowił mnie zostawić. Co powinienem zrobić? Mam 63 lata

Dzieci postanowiły spędzić Nowy Rok w gronie przyjaciół i wyjechały. Mój mąż powiedział, że musi pójść na grób swoich rodziców. Uwierzyłem mu i poszedł.

Tydzień później już nie wrócił do domu. Wrócił do domu ósmego dnia i powiedział, że chce rozwodu. Powiedział, że tam, dokąd idzie, jest człowiek, który go uzdrowi. Okazało się, że kobieta, którą kochał 40 lat temu, niedawno odnalazła go za pośrednictwem mediów społecznościowych.

Mieszka w tym samym mieście co mój mąż i jego siostra. Postanowił więc ją odwiedzić, mówiąc mi, że chce odwiedzić siostrę i złożyć hołd przy grobie rodziców.

Był u niej przez kilka dni, prawdopodobnie narzekając na życie ze mną. Obiecała mu, że podzieli się z nim swoim hat trickiem, że da mu swój samochód i wyleczy go ze wszystkiego! W zamian chciała tylko papierów rozwodowych. Opowiedział mi o tym wszystkim osobiście i przez kilka kolejnych godzin opowiadał mi o chińskiej medycynie ludowej, która potrafi wyleczyć wszystkie choroby, a także o wszystkich sekretach tej medycyny, które posiadała jego stara-nowa miłość.

Oczywiście, nie chciałam mu tak łatwo dać rozwodu. Zwłaszcza, że ​​on bezczelnie chciał to zdobyć, nie myśląc o moich uczuciach. Okazał się jednak bardziej niegodziwy: sam złożył w sądzie wniosek o rozwód i podział majątku. Wkrótce wezwano mnie na przesłuchanie.

Nie spodziewałem się, że okaże się takim draniem. Mąż napisał w swoim oświadczeniu, że od 15 lat nie utrzymujemy stosunków małżeńskich, a od 5 lat żyjemy osobno. Odpowiedziałem, że nie zgadzam się ze wszystkim.

Oczywiście, rozumiem, że mąż, będąc w podeszłym wieku, chciał przeżyć przygodę. Kim jednak jest ta 67-letnia „wróżka”, która postanowiła porwać męża innego członka rodziny! Mogła dodać coś do herbaty mojego męża. Nie obchodzi jej nawet, że wypija 100 gramów dziennie, bo musi pokazać, że jest po jego stronie. To ja jestem ta okrutna, to ja go łaję, to ja zabraniam mu tyle pić, mając tylko jedną nerkę.

Kilka razy prosiłem go, żeby się opamiętał, ale nic nie pomagało.

Co powinienem zrobić? Mieszkamy w tym samym miejscu od 35 lat i jest ono nieodłączną częścią mnie.

Nie wiem, co robić, pozwolić mu odejść czy jakoś na niego wpłynąć poprzez dzieci…

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *